Zrobiłam dziś z ciekawości betę i jest 464 (12dpt) tym razem wzrost o 78 % wyszedł niby ok ale już panikuje że coś nie tak :-/ Tak bywa że przy pierwszych dniach taki duży wzrost a teraz tak slabo ? :-(
AUTORWIADOMOŚĆ Autorytet Postów: 489 309 Wysłany: 9 lutego 2013, 12:38 mi z ovu udało się przy czwartym cyklu:) Kleopatra Autorytet Postów: 4163 5429 Wysłany: 9 lutego 2013, 16:11 Ja 7 cykli, udało się przy drugim na ovu Wiktor 2010, Maksymilian 2013, Mikołaj 2017 lisiaczek Koleżanka Postów: 53 37 Wysłany: 22 lutego 2013, 15:06 My staraliśmy się zaledwie jeden cykl - od razu się udało pasia27, vivien lubią tę wiadomość [konto usunięte] Wysłany: 22 lutego 2013, 15:08 to tak jak my witaj lisiaczek, spokojnej i nudnej ciąży mała mi Autorytet Postów: 1014 1168 Wysłany: 23 lutego 2013, 07:41 13 cykli starań bez ovufriend, udało się w 2 cyklu z ovu l] [konto usunięte] Wysłany: 23 lutego 2013, 10:57 Jeden pełny cykl i to z ovu SLONECZKO32 Debiutantka Postów: 15 0 Wysłany: 23 lutego 2013, 14:57 bez ovufriend 15 cykli jestem w ciazy od polowy pazdziernika 2012 bilibili Autorytet Postów: 336 204 Wysłany: 26 lutego 2013, 09:11 U nas udało się za 3 cyklem Moje Szczescia [img][/img] ilonka Nowa Postów: 5 0 Wysłany: 3 marca 2013, 08:28 my w sumie 7 cykli w tym 5 z ovu Kropla Autorytet Postów: 601 639 Wysłany: 22 marca 2013, 09:56 a Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2018, 23:57 darijka Autorytet Postów: 721 538 Wysłany: 22 marca 2013, 19:43 5 cykli, 2 z owu rubi67 Autorytet Postów: 1941 2296 Wysłany: 23 marca 2013, 07:32 Za drugim razem sie udalo darijka lubi tę wiadomość Lilka Autorytet Postów: 4343 4526 Wysłany: 24 marca 2013, 14:59 W listopadzie mialam zabieg laparoskopii (usuniecie torbieli endometrialnej)lekarze zdiagnozowali endometrioze 3 stopnia ktorej badanie histopatologiczne nie opinie ze tylko in vitro ze nie uda nam sie zajsc naturalnie. zaczelismy sie starac w styczniu czyli 3 cykle zakupialm testy owulacyjne na allegro i udalo sie Moj Maly Aniolek [*] 8tc Lanusia93 Autorytet Postów: 2206 2747 Wysłany: 27 listopada 2013, 11:11 Mi po 7 cyklach po ciąży obumarłej. Wydawało się jakby trwało to wieczność... Aniołek (*) Lilianna ur. 3700 g, 56 cm Pola ur. 3650 g, 55 cm Agusia2312 Autorytet Postów: 977 1338 Wysłany: 27 listopada 2013, 11:26 My staraliśmy sie 9 cykli [/url] [/url] eta Autorytet Postów: 1075 1694 Wysłany: 28 listopada 2013, 16:04 ja jakieś 16 cykli jak dobrze liczę, po drodze 1 poronienie, a teraz zdrowa dzidzia:) Nalka Autorytet Postów: 1349 3321 Wysłany: 28 listopada 2013, 16:18 My 0. Planowaliśmy zacząć starania od października, wcześniej znalazłam się na ovufriend, żeby poznać swoje ciało po cichu licząc na wpadkę, rzadko kochając się w dni płodne i stosując stosunek przerywany. No i wpadkę zaliczyliśmy we wrześniu, jak byłam na antybiotykach. ^^ FeliceGatto, szpilka lubią tę wiadomość aNiLewe Autorytet Postów: 1047 1184 Wysłany: 28 listopada 2013, 22:55 4 cykle bez obserwacji, potem 1 cykl z obserwacja, okazało sie, że owulka jest wcześniej jak myśleliśmy i wtedy za 2 obserwowanym a 5 straniowym zaszłam. Straciłam, ale po @ zaszłam znów. Owulka tak samo wcześnie jak zwykle. Gosia 26 Koleżanka Postów: 31 61 Wysłany: 29 listopada 2013, 11:13 19 cykli bez Ovu, zaszłam w 5 cyklu na Ovufriend. Ale to zasługa leku który dostałam, a nie strony. Gosia paula22 Autorytet Postów: 2527 1455 Wysłany: 29 listopada 2013, 11:48 w 2 albo 3 cyklu z ovu
Dziękuję że pytasz 🙂 czuje się różnie ale na ogół dobrze. W niedzielę miałam straszne mdłości, czasem mam spinanie brzucha i lekkie skurcze ale przechodzą po nospie. Za tydzień w środę ostatnia wizyta u mojej gin. A w piątek idę na pobranie gbs. Dawaj znać na bieżąco! Trzymam kciuki żeby
Nagle widać brzuch. Nie, nie jest to brzuszysko, nie pojawiło się dlatego, że zjadło się za dużo pierogów. To jest brzuch z dzieckiem – można to zresztą łatwo odgadnąć. Na początku czujesz się tylko gruba i brzydka, bo ubrania już nie pasują. Ale najpóźniej w szóstym miesiącu ciąży wszyscy już rozumieją, co jest grane: tak, to mały współlokator! Jak dotychczas moje ciążowe doświadczenia w Niemczech i Polsce wydają się dość podobne. Ale zdarzają się czasem po tej stronie Odry rzeczy osobliwe. Po pierwsze, na ulicach jakoś mało ciężarnych. Studiowałam w Jenie. Stojąc raz w centrum miasta przez pół godziny, naliczyłam co najmniej dziesięć brzuszków – nie mówiąc już o tych kobietach, które jeszcze trudno rozpoznać jako ciężarne. Jena ma wysoki wskaźnik urodzeń – więcej niż dziesięć dzieci na tysiąc mieszkańców, znacznie powyżej średniej kraju (2014: 8,4). Mimo to mam tutaj, w Warszawie, szczególne poczucie, że jestem egzotyczna. Oczywiście mogę się mylić. Mieszkam na Śródmieściu, dzielnicy nie dość dobrze dostosowanej do zapotrzebowań rodzin z małymi dziećmi. Niewiele placów zabaw i przedszkoli. Rodziny bawią się outdoor na zielonych dziedzińcach. Tymczasem w Jenie codziennie po południu (o 16) – wędrówka ludów. Rodzice odbierają dzieci z przedszkoli. Wskaźnik urodzeń w Warszawie wynosi teraz ok. 11,3 na tysiąc mieszkańców. W całym kraju – 9,7 (dane z 2014 r.). W polskiej stolicy mamy zatem ponoć babyboom – rekord pobito już jednak w 2010 r. (11,6 dzieci na tysiąc ludzi). Najważniejsze jest uczucie, które taki utrzymujący się trend wywołuje: znajoma, która ma urodzić latem, zapisała się na poród w dwóch różnych szpitalach – ze strachu, że już nie będzie dla niej miejsca. Ale cały ten babyboom nie wpłynął na sposób traktowania kobiet w ciąży. Mówi się tutaj o „stanie błogosławionym”. A ponieważ błogosławieństwo jest tak szczególne, z ciężarnymi obchodzi się jak z surowym jajkiem – żeby błogosławieństwa nie uszkodzić. Zdecydowałam się zatem na jogę, coś zdrowego dla ciała. Najpierw szukałam „jogi dla kobiet w ciąży”, bo ta wydaje się najwłaściwsza, prawda? Szybko się okazało, że to jednak niemożliwe. Po pierwsze, w Warszawie w zasadzie nie ma szkół jogi, które oferują kursy dedykowane kobietom w ciąży. Po drugie, te rzadkie kursy, które są w programie, odbywają się w szalonych godzinach: o 11 rano, o Wszystkie kobiety pracujące mają więc problem. Taki dokładnie, że nikomu nie przychodzi do głowy, że kobieta w ciąży może zechcieć pracować. Ma to na pewno związek z tym „stanem błogosławionym”. Ciężarne zwykle – jeśli to możliwe – wycofują się z życia publicznego. Dogadzają sobie w domu. Jedzą, co chcą. Nie stresują się pracą. Na przykład moja znajoma, o której była już mowa, pracowała w dziale marketingu pewnego dużego banku. Pracę przerwała dobre cztery miesiące przed wyliczonym terminem porodu. Od tego czasu rozkoszuje się życiem, czyta książki o niemowlętach, spotyka z koleżankami przy kawie, planuje amerykańskie imprezy typu „baby shower”. Nie pędzi przepełnionym metrem do pracy na ósmą rano. Nie prowadzi dyskusji z kolegami o jakiejś minionej prezentacji. Konferencje odbywają się bez niej. Czyli: ciąża jako pożądana przerwa od prawdziwego życia? Mój fizjoterapeuta w Warszawie mówi: to w Polsce normalne. Wielu ginekologów – tłumaczy – przepisuje kobietom zwolnienie lekarskie długo przed terminem porodu – pod warunkiem, że pacjentki ciągle otrzymują pensję. Dlaczego? Bo komplikacji i ryzyka w czasie ciąży nie sposób wykluczyć. – Kto to może przewidzieć? – zastanawia się Michał. – Pracodawcy nie chcieliby brać za to odpowiedzialności. Dlatego kobiety w tym szczególnym stanie nie są w swoich firmach mile widziane – mówi mi Michał. Jasne, w Niemczech kobiety w wieku 25-35 lat mają podobne problemy, gdy szukają stałego zatrudnienia. Zastrzeżenia są te same. Ale w praktyce między Kolonią, Kilonią i Konstancją kobiety nie urlopują na kilka miesięcy przed porodem. Może to i ładny model. Ale skutek jest taki, że całe społeczeństwo odzwyczaja się od ciężarnych. Stają się w pewnym momencie bardzo egzotyczne i tak rzadko się je spotyka, że trzeba je dopieszczać. Polski wskaźnik urodzeń pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza w porównaniu z europejską normą. Kobiety oczekujące dzieci traktuje się bardzo delikatnie. Słyszą często: „Jak się czujesz…?”. Pytania wypowiadane tym specjalnym, niższym tonem. „Oj, oj, masakra to wszystko…”. Przestraszonymi spojrzeniami zrywają się z miejsca dwudziestolatki w tramwajach i mamroczą: „Och przepraszam, nie zauważyłem…”. Można powiedzieć, że kobiety w ciąży są traktowane tak, jakby były chore. Czy „stan błogosławiony” oznacza automatycznie, że trzeba tylko leżeć z nogami wyciągniętymi do góry? Lekarze, którzy przepisują kilkumiesięczne – często niepotrzebne – zwolnienia, wspierają tę perspektywę. I sprawiają, że ludzie faktycznie zapominają o tym, co istotne – że dziecko rośnie samo. Rozpieszczanie kobiet sprawia, że całe to „błogosławieństwo”, cały ten cud narodzin urasta do absurdu. Tymczasem dziecko wszystkie składniki odżywcze otrzymuje od matki. Pozostaje w brzuchu pod ochroną, rozwija się z każdym tygodniem. Moje właśnie otwiera oczy po raz pierwszy. Dotyka nosa rękami i ćwiczy (sport uprawia?). Co robią ci, którzy uczynili z ciąży pewien rodzaj sakramentu (czyli Kościół)? Nie wyprowadzają ludzi z błędu. Polski episkopat nie tłumaczy, że ciąża i poród są bardzo naturalne. Koncentruje się na aspektach drugorzędnych – jak „in vitro”, ta straszna metoda, tak nienaturalna… Co tu dodać? Pary, które decydują się na sztuczne zapłodnienie, chciałyby mieć dzieci i nie znajdują lepszego sposobu. Po prostu, naturalnie. Jeśli znajdzie się w Polsce zrozumienie dla in vitro, wtedy będzie można mówić o błogosławieństwie. * Ein zweifelhafter Segen Plötzlich hat man also einen sichtbaren Bauch. Nein, keinen Fettwanst, weil man zuviel Pierogi gegessen hätte. Sondern einen Babybauch, der auch als solcher zu erkennen ist. Zuerst hat man sich nur dick und hässlich gefühlt, weil die Klamotten nicht mehr passen. Spätestens im sechsten Monat aber können die Mitmenschen den gewachsenen Bauch richtig zuordnen: Ja, es ist ein menschlicher Mitbewohner! So weit, so ähnlich die Erfahrung in Deutschland wie in Polen. Und nun passieren eigenartige Dinge diesseits der Oder: Zunächst mal sieht man wenig schwangere Frauen auf der Straße. In Jena, wo ich studiert habe, stellt man sich einmal in die Fußgängerzone und zählt in 30 Minuten mindestens zehn Babybäuche. Von denen, die man noch nicht erkennen kann, ganz zu schweigen. Zugegeben, Jena hat eine hohe Geburtenrate. Mit über zehn Kindern pro 1000 Einwohner liegt sie deutlich über dem Bundesdurchschnitt (2014: 8,4). Trotzdem habe ich hier in Warschau besonders das Gefühl, ein Exot zu sein. Vielleicht, weil ich im Zentrum wohne und die dortigen Viertel es bisher nicht geschafft haben, sich familienfreundlich zu gestalten. Es gibt wenig Spielplätze und wenig Kitas. Das Familien-Outdoor-Leben ereignet sich höchstens auf den begrünten Innenhöfen der Häuserblocks. In Jena spielt sich dagegen jeden Nachmittag um 16 Uhr eine Völkerwanderung durch die Stadt ab, wenn die Eltern ihre Kinder von der Tagesbetreuung abholen. Im vergangenen Jahr kamen in Warschau 11,3 Kinder pro 1000 Einwohner zur Welt, das sind 1,6 mehr als im polnischen Landesdurchschnitt. Angeblich verzeichnet die Hauptstadt damit einen Babyboom, obwohl die Zahl 2010 mit 11,6 Kindern pro 1000 Einwohnern schon mal höher lag. Das wichtigste ist aber das Gefühl, das dieser anhaltende Geburtentrend auslöst: Eine Freundin, die im Sommer ihr erstes Kind bekommt, hat sich gleich in zwei Krankenhäusern für die Entbindung angemeldet – aus Angst, keinen Platz zu bekommen. Wie die Gesellschaft mit schwangeren Frauen umgeht, das hat dieser Boom allerdings noch nicht verändert. Man spricht hier, das habe ich gelernt, von „gesegneten Umständen“. Und weil ein Segen so etwas Besonderes ist, wird man von vorne bis hinten in Watte gepackt – auf dass der Segen nicht kaputt gehe. Ich beschloss, meinem Körper etwas Gutes zu tun, und ging mal zum Yoga. Eigentlich hatte ich den Vorsatz, zum „Yoga für Schwangere“ zu gehen. Dafür trägt der Kurs ja den Titel, damit Leute wie ich da hingehen. Es stellte sich aber schnell heraus, dass das nicht möglich ist. Erstens gibt es in Warschau fast keine Yogaschulen, die Schwangeren-Kurse anbieten. Zweitens finden diese wenigen Kurse zu den verrücktesten Zeiten statt: Morgens um 11, nachmittags um Wer einen Job hat, steht doof da. Und genau das ist offenbar nicht vorgesehen während der Schwangerschaft – arbeiten. Das muss mit den „gesegneten Umständen“ zu tun haben: Schwangere Frauen ziehen sich, wenn es möglich ist, aus der Öffentlichkeit zurück. Lassen es sich zuhause gut gehen. Essen, was sie möchten. Machen sich keinen Stress mehr mit der Arbeit. Etwa meine Freundin, die ich schon erwähnt habe: Sie werkelte im Marketing einer großen Bank. Gut vier Monate vor dem errechneten Geburtstermin hörte sie damit auf. Sie genießt seither das Leben, liest Bücher über Babys, trifft Freundinnen zum Kaffee, veranstaltet Babypartys. Sie hetzt nicht morgens um acht in der verstopften Metro zur Arbeit, sie diskutiert nicht mit ihren Kollegen in der Kantine über die letzte Präsentation, die Konferenzen finden ohne sie statt. Schwangerschaft als willkommene Pause vom echten Leben? Mein Warschauer Physiotherapeut sagt: Das ist normal in Polen. Viele Gynäkologen würden werdende Mütter bei Fortzahlung des Gehaltes von der Arbeit freistellen, lange vor der Entbindung – wegen möglicher Risiken und Komplikationen. „Wer kann denn etwas dagegen sagen?“, fragt Michał. Und: „Natürlich haben die Arbeitgeber keine Lust darauf.“ Deswegen seien Frauen in diesem bestimmten Alter bei den Unternehmen nicht gern gesehen. Auch in Deutschland haben Frauen zwischen 25 und 35 es schwer, einen festen Job zu finden. Die Vorbehalte sind dieselben. Aber: Die Praxis, schon Monate vorher in bezahlten Mutterurlaub zu gehen, gibt es zwischen Köln, Kiel und Konstanz nicht. Das mag auch eine Zeitlang ganz schön sein. Was es aber mit sich bringt: Die Gesellschaft entwöhnt sich immer mehr von schwangeren Frauen – sie sind auf einmal etwas ganz Exotisches. Etwas, das man wegen seiner Seltenheit hegen und pflegen muss. Schließlich lässt die polnische Geburtenrate – genau wie die deutsche – im europäischen Vergleich zu wünschen übrig, also behandelt man die Kinder-Erwarterinnen mit besonderer Vorsicht. Ständige Nachfragen „Wie fühlst du dich denn?“ mit dem Unterton „Oh je, das alles…“ gehören dazu, genau wie erschreckte Blicke von 20-Jährigen in der Straßenbahn, die aufspringen und mir ihren Sitzplatz anbieten und dazu etwas murmeln wie „Oh Entschuldigung, gar nicht gesehen…“ Man könnte auch sagen: Werdende Mamas werden behandelt, als hätten sie eine Krankheit. „Gesegnete Umstände“, heißt das automatisch „Füße hoch“? Die Ärzte, die monatelange – meist unnötige – Freistellungen unterschreiben, unterstützen diese Perspektive. Damit helfen sie, dass die Menschen etwas Wesentliches vergessen: Das Baby wächst von alleine. Und der Segen des „Wunders Baby“ wird durch all das Verhätscheln ad absurdum geführt. Das Kind holt sich alle Nährstoffe, die es braucht, vom Organismus seiner Mutter. Es ist im Bauch geschützt, jede Woche entwickelt es sich weiter. Meins öffnet diese Woche zum ersten Mal die Augen, es greift mit der Hand an die Nase und turnt in der Fruchtblase herum. Und die, auf deren sakralen Fundament die „gesegneten Umstände“ beruhen, machen nichts gegen die Irreführung der Menschen. Statt zu betonen, dass Schwangerschaft und Geburt etwas Natürliches sind, stürzt sich die katholische Kirche auf Randaspekte wie „in vitro“, ganz schrecklich, ganz unnatürlich. Was soll ich dazu sagen? Paare, die sich zur künstlichen Befruchtung entschließen, sind meistens Menschen, die sich Kinder wünschen und es nicht anders schaffen. Ganz einfach, ganz natürlich. Wenn man das endlich mal akzeptiert, spürt man auch den Segen des Babykriegens wieder. Hejka Lopop, co prawda nie jestem z Gdańska a z Warszawy ale włąśnie jestesmy w trakcie przygotowań do kolejnego in-vitro tym razem odbędzie sie ono w Warszawskiej Invikcie, zgłosiliśmy się z męzem do programu tzw.in-vitro do skutku i wierzymy że tym razem nam się uda i będziemy mieli malutka fasoleczkę Będzie to nasze 3 podejście do in-vitro , 2 mieliśmy w placówce #462 971 I mysle ze terminy po prostu pokazują skale problemu nieplodnosci, bo boryka sie z nia cora więcej par Ja dziś dzwoniłam do swojej kliniki i byłam przekonana, że będzie trzeba długo czekać na wizytę, tymczasem dostałam termin na środę to dla mnie zdecydowanie za wcześnie, ale pójdę i popytam, co i jak, żeby zdecydować, czy będziemy próbować transferować drugi zarodek czy rozważymy odddanie do adopcji. (Może moja klinika nie jest po prostu taka oblegana). reklama #462 972 Jakie badania będę musiała powtórzyć przed transferem, gdyż moje tracą już ważność ? Pamiętacie może? Mam nadzieję że nie dna w kierunku chlamydii bo dlugo czekałam... Niestety nie wiem, ale myślę, że cała wirusologia z krwi i wszystkie wymazy, sama będę pytać teraz na wizycie, żeby wiedzieć na przyszłość. Jak oczekiwanie na informację o zarodkach? Ja pamiętam, że dla mnie to było bardzo trudne. #462 973 Długo się nie odzywałam ale, w środę mam wizytę w celu sprawdzenia endometrium A także będziemy ustalać termin transferu #462 974 Dziewczyny od czego zależy czy dostanie sie hiperki czy nie bo czytam i czytam i to aż niesamowite. Niektóre dostają hiperki po punkcji 13 komórek a inne nie dostają hiperki wcale po punkcji 30 !!! Jak to możliwe i o co chodzi. Panicznie sie boje hiperki.... Mam amh endometrioze i hiperinsulinemie więc niby chyba marne szanse abym hiperki dostała ale nigdy nic nie wiadomo. Jestem stymulowana bemfola 225 i orgalutranem. Hej mi się wydaje że tu duża rolę odgrywają leki jakie lekarz przepisze ja w pierwszej procedurze miałam 20 jajek i miałam hiperke oraz transfer odroczony a przy drugiej też miałam 20 jajek i nie miałam hiperki transfer świeży i udany #462 976 Hej mi się wydaje że tu duża rolę odgrywają leki jakie lekarz przepisze ja w pierwszej procedurze miałam 20 jajek i miałam hiperke oraz transfer odroczony a przy drugiej też miałam 20 jajek i nie miałam hiperki transfer świeży i udany Jakie miałaś leki w 1 a jakie w 2? #462 977 Oj kochana nie pamiętam pierwsza procedurę miałam 6 lat temu druga w sumie w styczniu ale też nie pamiętam za bardzo ale napewno teraz miałam mniej leków napewno teraz miałam gonapeptyl a reszty nie wiem musiałabym sprawdzić w papierach ale obecnie jestem na urlopie #462 979 U mnie 4 dzień stymulacji. Mam troszke bóle podbrzusza ale właściwie przycendometeiozie zawsze mam w 1 połowie cyklu i takie lekkie nabrzmienie w dolnej części brzucha. To dobrze czy za mało objawów czy dojdą? reklama #462 980 Niestety nie wiem, ale myślę, że cała wirusologia z krwi i wszystkie wymazy, sama będę pytać teraz na wizycie, żeby wiedzieć na przyszłość. Jak oczekiwanie na informację o zarodkach? Ja pamiętam, że dla mnie to było bardzo trudne. Trzymam się myśli, że jak nie dzwonią to jutro usłyszę piękne wieści, czekam na okres a on nie chce przyjść w sumie to tak pewnie do tygodnia czasu ma prawo pewnie przyjść po punkcji trzymam się ale jest mi ciężko, tym bardziej że ja nawet nie dostałam informacji o komórkach jajowych tylko o wzgórkach jajonosnych, myślę że jak by było źle to by dzwonili , nie czekaliby do srody...

Dla mnie Ty zachodzisz w ciąże, ale zarodki przy takiej fragmentacji są słabe. A były plemniki 1 typu ? Było MSOME ? Separacja? FAMSI? Żeby odsiać te wadliwe plemniki czy tylko zwykle ICSI. znalazłam papiery była separacja , icsi, aha embryohatching . A blastki z 6 doby to 4.1.2 i 4.2.2

Dzień dobry... Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało. Ania Ślusarczyk (aniaslu) Zaloguj Zarejestruj Dzisiaj Dzień Ojca i z tej okazji zapraszam cię do wysłuchania rozmowy, której bohaterem jest Patrick Ney. Psycholog, doradca rodzicielski, tata dwóch córeczek, urodzony w Anglii, co w tej historii ma również znaczenie ;) Posłuchaj rozmowy Natomiast o 17:00 zapraszam Cię na live z Agnieszką Hyży - porozmawiamy o rodzicielstwie, macierzyństwie i oczywiście o ojcostwie. O tym co robić z "dobrymi radami". Dołącz reklama Starter tematu Yanka Rozpoczęty 22 Maj 2009 #465 391 Tzn jak ją liczysz ? Miałaś monitoring w tym cyklu w którym dniu cyklu i jakiej wielkości był pęcherzyk? Cykle miałam regularne 31 dni i owulacja to -14 dni. Miałam już 1 wizytę w 8dc. Ponieważ poprzedni cykl sztuczny się nie udał przez endo, to skupiłam się na tym co mówi właśnie o nim. Nie wspomniał nic o pęcherzyku albo mi to umknęło. Zapytam pojutrze. reklama #465 392 Cykle miałam regularne 31 dni i owulacja to -14 dni. Miałam już 1 wizytę w 8dc. Ponieważ poprzedni cykl sztuczny się nie udał przez endo, to skupiłam się na tym co mówi właśnie o nim. Nie wspomniał nic o pęcherzyku albo mi to umknęło. Zapytam pojutrze. No nie . Nie zawsze -14 dni, to zależy od kobiety, niektóre mają fazę lutealną 12 dni, inne 16 dni. Dodatkowo to, że zwykle masz cykle jakiejś określonej długości nie znaczy, że ten taki będzie. Skoro miałaś monitoring 8 dnia cyklu i lekarz przewidywał owu na 11 dzień cyklu to znaczy, że widział już pęcherzyk dominujący określonej wielkości i obliczył, że w 4 dni on pęknie. #465 393 No nie . Nie zawsze -14 dni, to zależy od kobiety, niektóre mają fazę lutealną 12 dni, inne 16 dni. Dodatkowo to, że zwykle masz cykle jakiejś określonej długości nie znaczy, że ten taki będzie. Skoro miałaś monitoring 8 dnia cyklu i lekarz przewidywał owu na 11 dzień cyklu to znaczy, że widział już pęcherzyk dominujący określonej wielkości i obliczył, że w 4 dni on pęknie. Oby było jak mówisz Nie mogę się doczekać i jednocześnie się obawiam co może pójść nie tak i szukam chyba dziury w całym #465 394 Oby było jak mówisz Nie mogę się doczekać i jednocześnie się obawiam co może pójść nie tak i szukam chyba dziury w całym A nie musisz robić badań LH i progesteronu w okolicy owulacji? Jak chcą ustalić jest ona się rzeczywiście odbyła? #465 395 A nie musisz robić badań LH i progesteronu w okolicy owulacji? Jak chcą ustalić jest ona się rzeczywiście odbyła? Może coś w poniedziałek będę musiała zrobić. Póki co nic mi nie mówił. Tylko wspomniał o endometrium. #465 396 Przede wszystkim musi się udać, bo mam 1 zarodek Już mnie to frustruje. Mam nadzieję, że tylko mi się cykl rozjechał. Będę trzymać kciuki #465 397 Będę trzymać kciuki Dzięki, na pewno się przyda #465 398 Dziewczyny w którym dniu cyklu mialyscie punkcję? #465 399 Dziewczyny w którym dniu cyklu mialyscie punkcję? 13 dniu cyklu. A cykl trwał 24 dni, bo właśnie dostałam okresu. reklama #465 400 13 dniu cyklu. A cykl trwał 24 dni, bo właśnie dostałam okresu. Kurde ja mam mieć w 18 i tak sobie myślę, że późno ,ale to dlatego, że wolno mi rosną pęcherzyki. Mam 11 dc i pęcherzyki mają po 9,10 mm . W naturalnym cyklu juz 12 ,13 dc miałam owulacje ,a tu 11dc a pęcherzyki takie małe
kwiat_lotosu gratuluję z całego serca tych dwóch kreseczek. Bądź spokojna, betka napewno będzie wysoka. Tylko bez nerwów. Pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie. vane76 trzymam kciuki również za Ciebie i Twoją betkę. #465 731 Niestety beta 0,2 Nawet nie wiem co napisać, tak mocno byłam myślami z Tobą, teraz odpocznij i daj sobie czas na smutek , ściskam mocno ♡ reklama #465 732 Ja 7 sierpnia dowiedziałammzkd że jestem w ciąży, 22 sierpnia mam rocznicę ślubu a 23 sierpnia usłyszałam serduszka więc dziewczyny do boju, miesiąc sprzyja Ja teraz się obawiam, bo nie dopilnowałam cytologii, w sumie nawet nie ja co Panie które rejestrowały, myslalam że pobiorą do biocenozy I chlamydii , teraz patrzę w wyniki I nie ma... zajebiscie jak przez to stracę kolejny miesiąc to będzie super ... A nawet nie było jak pobrać cytologii, bo mialam na drugi dzień dostać okres a spóźnił się 5 dni, teraz okres , jak myślicie powinno pójść dobrze ??? (( Edit. Nawet teraz przeczytałam, że cytologia można pobrać 2 dni po miesiączce a najpóźniej 4 dni przed @ , oni powinni pilnować takich rzeczy , ja nie muszę przecież się na tym znać.... #465 733 Kilka w sierpniu dziewczyn się uzbiera...ja też liczę że w sierpniu uda mi się mieć transfer Ja też liczę na sierpień #465 734 Ja teraz się obawiam, bo nie dopilnowałam cytologii, w sumie nawet nie ja co Panie które rejestrowały, myslalam że pobiorą do biocenozy I chlamydii , teraz patrzę w wyniki I nie ma... zajebiscie jak przez to stracę kolejny miesiąc to będzie super ... A nawet nie było jak pobrać cytologii, bo mialam na drugi dzień dostać okres a spóźnił się 5 dni, teraz okres , jak myślicie powinno pójść dobrze ??? (( Edit. Nawet teraz przeczytałam, że cytologia można pobrać 2 dni po miesiączce a najpóźniej 4 dni przed @ , oni powinni pilnować takich rzeczy , ja nie muszę przecież się na tym znać.... Spokojnie. Kiedy mialas ostatnia cytologie? Jak pójdziesz teraz na wizyte to tez Ci moga pobrac i dac opis, ze na Cito potrzebuja wynik. Lekarz zadecyduje czy musi miec wynik do transferu. #465 735 Spokojnie. Kiedy mialas ostatnia cytologie? Jak pójdziesz teraz na wizyte to tez Ci moga pobrac i dac opis, ze na Cito potrzebuja wynik. Lekarz zadecyduje czy musi miec wynik do transferu. Dokladnie 2 lata w lipcu, ogólnie teraz spojrzałam na medipoint i w skierowaniu cytologii nie ma... Wszystkie infekcyjne, biocezona chlamydia, w razie czego powiem, żeby zrobili dzisiaj i będą mieć wynik w systemie, bo nie można było pobrać bo byłam przed okresem i tyle mam nadzieję że wyjdzie wszystko (( dziękuję za odpowiedź ♡ Mam nadzieję, że transfer nie wypadnie w niedzielę ani w poniedziałek bo 15 .... No nieee #465 737 Dziękuję, wypłakałam wszystkie emocje pod prysznicem i teraz mogę spokojnie iść spać, dziękuję ze jesteście ♡ #465 738 Kilka w sierpniu dziewczyn się uzbiera...ja też liczę że w sierpniu uda mi się mieć transfer U mnie wszystko zależy od owulacji kiedy wyjdzie ale pewnie jakoś podobnie, transfer jest między 17 a 20 dc czy to jest tak mniej więcej? Ja mam cykl stymulowany to nie pomogę ... reklama #465 740 Niestety beta 0,2 Bardzo mi przykro masz jeszcze mrozaczki ?
Dzień dobry wojowniczki ️ „Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli”. Albert Schweitzer Dzisiaj beta @Azb, ogromne kciuki !! @Oldzi2301 jeszcze jesteś w dwupaku ?

Dołączył: 2016-03-30 Miasto: Warszawka Liczba postów: 26 10 czerwca 2021, 11:02 Witam. Staramy się od roku o bobasa. Ja po zabiegach(hsg). Wszystko w normie jedynie endometrium bardzo niskie. Mąż był na badaniach nasienia. Plemniki o prawidłowej budowie (mln/ejakulat) Plemniki o prawidłowej budowie 1% ( gdzie minimum 4%jest). Co o tym sadzić ? Moze ktoś podpowie ? dominoa Dołączył: 2005-10-31 Miasto: Opawica Liczba postów: 403 10 czerwca 2021, 11:24 Witam. Staramy się od roku o bobasa. Ja po zabiegach(hsg). Wszystko w normie jedynie endometrium bardzo niskie. Mąż był na badaniach nasienia. Plemniki o prawidłowej budowie (mln/ejakulat) Plemniki o prawidłowej budowie 1% ( gdzie minimum 4%jest). Co o tym sadzić ? Moze ktoś podpowie ? wyniki musi obejrzeć lekarz z kliniki leczenia niepłodności. Nasienie można poprawić dietą i suplementami. Ale najpierw wizyta u lekarza. Napewno lekarz powie Wam więcej. prawiejakchuda Dołączył: 2007-06-10 Miasto: Łódź Liczba postów: 320 10 czerwca 2021, 11:39 Zbyt cienkie endometrium uniemożliwia zagnieżdżenie wiec nad tym trzeba na pewno się pochylić bo żaden plemnik nie pomoże jeśli po zapłodnieniu jajeczko nie ma jak się zagnieździć. Ciężko powiedzieć coś na temat badan nasienia jeśli podałaś jeden parametr bo na wynik trzeba patrzeć globalnie - nie mniej ten jeden wynik wskazuje na nieprawidłowości. Przyczyny mogą być błahe gdzie wystarczy zmiana stylu życia o suple lub bardziej poważne w których pomoże tylko zabieg (żylaki powrózka - to częsta przyczyna problemów z morfologią(budową) plemników). Tez się stresowałam gdy mojemu TZ wyszło morfologia 0% !! ale poczytałam forum OvuFriend (polecam z całego serca), znalazłam mnóstwo informacji na temat suplementacji (dział : męskie problemy) i po 2 miesiącach morfologia była już 12% a plemników wszystkich ponad 150 ml. Jeśli chcesz napisz priv chętnie podpowiem :) ja wyszłam z założenia ze nie warto od razu wydawac 200-300 zł na wizyty i androloga żeby dowiedzieć się o suplementacji bo te same info znajdę w necie i lepiej ta kasę wydać na suplementację a w razie jak ona nie pomoże to bardziej zgłębić problem i lekarza (na przykład w kierunku żylaków). Dołączył: 2016-03-30 Miasto: Warszawka Liczba postów: 26 10 czerwca 2021, 11:41 prawiejakchuda napisał(a):Zbyt cienkie endometrium uniemożliwia zagnieżdżenie wiec nad tym trzeba na pewno się pochylić bo żaden plemnik nie pomoże jeśli po zapłodnieniu jajeczko nie ma jak się zagnieździć. Ciężko powiedzieć coś na temat badan nasienia jeśli podałaś jeden parametr bo na wynik trzeba patrzeć globalnie - nie mniej ten jeden wynik wskazuje na nieprawidłowości. Przyczyny mogą być błahe gdzie wystarczy zmiana stylu życia o suple lub bardziej poważne w których pomoże tylko zabieg (żylaki powrózka - to częsta przyczyna problemów z morfologią(budową) plemników). Tez się stresowałam gdy mojemu TZ wyszło morfologia 0% !! ale poczytałam forum OvuFriend (polecam z całego serca), znalazłam mnóstwo informacji na temat suplementacji (dział : męskie problemy) i po 2 miesiącach morfologia była już 12% a plemników wszystkich ponad 150 ml. Jeśli chcesz napisz priv chętnie podpowiem :) ja wyszłam z założenia ze nie warto od razu wydawac 200-300 zł na wizyty i androloga żeby dowiedzieć się o suplementacji bo te same info znajdę w necie i lepiej ta kasę wydać na suplementację a w razie jak ona nie pomoże to bardziej zgłębić problem i lekarza (na przykład w kierunku żylaków). A możesz mi napisać jakie suplementy Mąż ma przyjmować ? Ja już się tyle dzisiaj naczytałam, ze głowa pełna... :/ prawiejakchuda Dołączył: 2007-06-10 Miasto: Łódź Liczba postów: 320 10 czerwca 2021, 12:32 Powiem Ci co łykał mój codziennie : Wit c 1000, Wit e, Wit D 2000, do tego kwas foliowy (mało kto wie ze mężczyznom potrzebny przed zapłodnieniem a kobietom po :) ), i koenzym q10 na poprawę jakości komórek. Dużo dziewczyn wymienia dodatkowo : cynk, selen i korzeń MACA, ale my akurat tego nie stosowaliśmy. Odnośnie cynku i selenu : można chrupać sobie nasiona słonecznika i dyni - u nas się zdarzało. Efekty były powalające mało u kogo wodzialam takie parametry morfologi jak 12% a zwlszvA ze zaczelismy od 0. Musisz pamiętać ze to co robicie dziś dla plemników będzie miało odzwierciedlenie w wynikach dopiero za 2-3 msc - po tym czasie zbadać jeszcE raz. :) i najważniejsze : dużo osób to podkreśla i lekarze tez zalecają (co u nas się sprawdziło) żeby nie brać „multiwitaminy” tylko każda witaminę osobno. Na suplementy na płodność typu „ekstra sperm” albo „profertil” nie patrz bo z przeczytanych już setek forów i na własnym przykładzie powiem Ci ze większości panom lepiej pomaga właśnie taka suplementacja osobno. Powodzenia :) Dołączył: 2016-03-30 Miasto: Warszawka Liczba postów: 26 10 czerwca 2021, 12:39 prawiejakchuda napisał(a):Powiem Ci co łykał mój codziennie : Wit c 1000, Wit e, Wit D 2000, do tego kwas foliowy (mało kto wie ze mężczyznom potrzebny przed zapłodnieniem a kobietom po :) ), i koenzym q10 na poprawę jakości komórek. Dużo dziewczyn wymienia dodatkowo : cynk, selen i korzeń MACA, ale my akurat tego nie stosowaliśmy. Odnośnie cynku i selenu : można chrupać sobie nasiona słonecznika i dyni - u nas się zdarzało. Efekty były powalające mało u kogo wodzialam takie parametry morfologi jak 12% a zwlszvA ze zaczelismy od 0. Musisz pamiętać ze to co robicie dziś dla plemników będzie miało odzwierciedlenie w wynikach dopiero za 2-3 msc - po tym czasie zbadać jeszcE raz. :) i najważniejsze : dużo osób to podkreśla i lekarze tez zalecają (co u nas się sprawdziło) żeby nie brać ?multiwitaminy? tylko każda witaminę osobno. Na suplementy na płodność typu ?ekstra sperm? albo ?profertil? nie patrz bo z przeczytanych już setek forów i na własnym przykładzie powiem Ci ze większości panom lepiej pomaga właśnie taka suplementacja osobno. Powodzenia :) Ojej super :) bardzo dziękuje za odpowiedz :* dominoa Dołączył: 2005-10-31 Miasto: Opawica Liczba postów: 403 10 czerwca 2021, 18:12 Nusia666 napisał(a):prawiejakchuda napisał(a):Powiem Ci co łykał mój codziennie : Wit c 1000, Wit e, Wit D 2000, do tego kwas foliowy (mało kto wie ze mężczyznom potrzebny przed zapłodnieniem a kobietom po :) ), i koenzym q10 na poprawę jakości komórek. Dużo dziewczyn wymienia dodatkowo : cynk, selen i korzeń MACA, ale my akurat tego nie stosowaliśmy. Odnośnie cynku i selenu : można chrupać sobie nasiona słonecznika i dyni - u nas się zdarzało. Efekty były powalające mało u kogo wodzialam takie parametry morfologi jak 12% a zwlszvA ze zaczelismy od 0. Musisz pamiętać ze to co robicie dziś dla plemników będzie miało odzwierciedlenie w wynikach dopiero za 2-3 msc - po tym czasie zbadać jeszcE raz. :) i najważniejsze : dużo osób to podkreśla i lekarze tez zalecają (co u nas się sprawdziło) żeby nie brać ?multiwitaminy? tylko każda witaminę osobno. Na suplementy na płodność typu ?ekstra sperm? albo ?profertil? nie patrz bo z przeczytanych już setek forów i na własnym przykładzie powiem Ci ze większości panom lepiej pomaga właśnie taka suplementacja osobno. Powodzenia :) Ojej super :) bardzo dziękuje za odpowiedz :* dlatego ja napisałam konieczna wizyta u lekarza. Przyczyn może być dużo. Polecam forum babyboom. Suplementy można wdrożyć to pewnie nie zaszkodzi. A jesteś pewna, że u Ciebie jest wszystko ok ? Oprócz tego endometrium ? jaki masz wynik amh ? Robiłaś inne badania ? Edytowany przez dominoa 10 czerwca 2021, 18:14 dominoa Dołączył: 2005-10-31 Miasto: Opawica Liczba postów: 403 11 czerwca 2021, 20:30 Mia1979 napisał(a):Nusia666 napisał(a):Witam. Staramy się od roku o bobasa. Ja po zabiegach(hsg). Wszystko w normie jedynie endometrium bardzo niskie. Mąż był na badaniach nasienia. Plemniki o prawidłowej budowie (mln/ejakulat) Plemniki o prawidłowej budowie 1% ( gdzie minimum 4%jest). Co o tym sadzić ? Moze ktoś podpowie ? 2,6 mln? Po badaniach nie konsultował z nikim tych wyników? Nie jestem lekarzem i u nas mimo jeszcze gorszych wyników, lekarz proponował dalszą konsultację z możliwością in vitro, ale to była tylko chęć zarobienia, a ja bym się tylko niepotrzebnie nacierpiała... jednak ja sobie sprawdziłam w necie co oznaczają te wyniki i myślę, że Ty też to w międzyczasie zrobiłaś. Dlatego nie proponuję Ci szukać głębiej problemu zdrowotnego w Tobie. Taki wynik, to jest bardziej woda, niż sperma, ale oczywiście można oszukiwać się, tylko ile można... dlaczego uważasz że lekarz chciał Was naciągnąć i in vitro to strata czasu ? Wiesz, że do zapłodnienia potrzebny jest 1 dobry plemnik. A przy in vitro embriolog znajdzie sobie te jeden idealny. A jeżeli faktycznie jest źle można zrobić biopsję i pobrać materiał do zapłodnienia. Dodatkowo jest mnóstwo przyczyn gorszego nasienia. Czasami jest potrzebny zabieg. Zmiana diety, leki i suplementy. A jeżeli już nie ma innej opcji a partnerzy wyrażają zgodę można skorzystać z dawców nasienia i zrobić zabieg. dominoa Dołączył: 2005-10-31 Miasto: Opawica Liczba postów: 403 11 czerwca 2021, 20:55 Mia1979 napisał(a):Nusia666 napisał(a):Witam. Staramy się od roku o bobasa. Ja po zabiegach(hsg). Wszystko w normie jedynie endometrium bardzo niskie. Mąż był na badaniach nasienia. Plemniki o prawidłowej budowie (mln/ejakulat) Plemniki o prawidłowej budowie 1% ( gdzie minimum 4%jest). Co o tym sadzić ? Moze ktoś podpowie ? 2,6 mln? Po badaniach nie konsultował z nikim tych wyników? Nie jestem lekarzem i u nas mimo jeszcze gorszych wyników, lekarz proponował dalszą konsultację z możliwością in vitro, ale to była tylko chęć zarobienia, a ja bym się tylko niepotrzebnie nacierpiała... jednak ja sobie sprawdziłam w necie co oznaczają te wyniki i myślę, że Ty też to w międzyczasie zrobiłaś. Dlatego nie proponuję Ci szukać głębiej problemu zdrowotnego w Tobie. Taki wynik, to jest bardziej woda, niż sperma, ale oczywiście można oszukiwać się, tylko ile można... A i jeszcze jedno nie internet a specjalista dr. Google nie jest dobrym lekarzem.

W3sq7bb.
  • rg1f8inacq.pages.dev/209
  • rg1f8inacq.pages.dev/181
  • rg1f8inacq.pages.dev/62
  • rg1f8inacq.pages.dev/89
  • rg1f8inacq.pages.dev/316
  • rg1f8inacq.pages.dev/363
  • rg1f8inacq.pages.dev/126
  • rg1f8inacq.pages.dev/183
  • rg1f8inacq.pages.dev/302
  • babyboom kto po in vitro