Widziałem kiedyś na Żelaznej zbiegowisko. Ludzie tłoczyli się na ulicy dookoła beczki – zwyczajnej drewnianej beczki, na której stał Żyd. Był stary, niski i miał długą nim stało dwóch niemieckich oficerów. (Dwóch pięknych, rosłych mężczyzn przy małym, zgarbionym Żydzie). I ci Niemcy wielkimi krawieckimi nożycami obcinali Żydowi po kawałeczku jego długą brodę, zaśmiewając się do który ich otaczał, też się śmiał. Bo obiektywnie było to naprawdę śmieszne: mały człowieczek na drewnianej beczce z coraz krótszą brodą, ginącą pod krawieckimi nożycami. Jak gag było jeszcze getta, więc w tej scenie nie czuło się grozy. Z Żydem przecież nic strasznego się nie działo: tyle że można go było bezkarnie na tej beczce postawić, że ludzie zaczynali już rozumieć, że to jest bezkarne, i że budził co?Wtedy zrozumiałem, że najważniejsze ze wszystkiego jest nie dać wepchnąć się na beczkę. Nigdy, przez nikogo. Rozumiesz?Wszystko, co robiłem potem – robiłem dlatego, żeby nie dać się wepchnąć.– To był początek wojny i jeszcze mogłeś wyjechać. Twoi koledzy uciekali przez zieloną granicę tam, gdzie nie było beczek...– To byli inni ludzie. To byli wspaniali chłopcy z kulturalnych domów. Świetnie się uczyli, mieli telefony w mieszkaniach i wisiały tam piękne obrazy. Oryginały, nie reprodukcje. Ja byłem przy nich niczym. Nie należałem do towarzystwa. Uczyłem się gorzej, śpiewałem brzydziej, nie umiałem jeździć na rowerze i nie miałem domu, bo moja matka umarła, jak miałem czternaście lat. (Colitis ulcerosa, wrzodziejące zapalenie jelit. Pierwszy pacjent, którego leczyłem w życiu, chorował dokładnie na to samo. Ale wtedy już były encorton i penicylina, i wyszedł z tego w parę tygodni).O czym mówiliśmy?– Że koledzy wyjechali.– Widzisz, przed wojną mówiłem Żydom, że ich miejsce jest tutaj, w Polsce. Że tu będzie socjalizm i tu powinni pozostać. Więc kiedy zostali i zaczęła się wojna, i zaczęło się dziać to, co działo się w tej wojnie z Żydami – czy miałem stąd wyjechać?Po wojnie ci koledzy okazali się dyrektorami japońskich koncernów albo fizykami amerykańskich agencji jądrowych, albo profesorami uniwersytetów. To byli bardzo zdolni ludzie, mówiłem ci.– Ale wtedy i ty już się podciągnąłeś. Już byłeś na papierach bohatera. Mogli cię przyjąć do swojego świetnego towarzystwa.– Proponowali, żebym przyjechał. Ale ja odprowadziłem na Umschlagplatz czterysta tysięcy osób. Ja sam, osobiście. Wszyscy przechodzili koło mnie, kiedy tam stałem przy bramie...Słuchaj – przestań mi już zadawać te bezsensowne pytania. „Dlaczego zostałeś”, „dlaczego zostałeś”.– Ależ ja cię w ogóle o to nie pytam.– ...– No?– Co „no?”.– Mów o kwiatach. Zresztą wszystko jedno o czym. Ale może być o kwiatach. Że je dostajesz w każdą rocznicę powstania, nie wiadomo od kogo. Trzydzieści dwa bukiety do tej pory.– Trzydzieści jeden. W sześćdziesiątym ósmym roku nie dostałem kwiatów. Było mi przykro, ale już w następnym dostałem znowu i dostaję do dzisiaj. Raz były to kaczeńce, w zeszłym roku róże, w tym żonkile – bo to są zawsze żółte kwiaty. Przynosi je bez słowa goniec z kwiaciarni.– Nie wiem, czy powinniśmy o tym pisać. Anonimowe żółte kwiaty... Tandetna literatura. Ciebie w ogóle trzymają się kiczowate historie. Te prostytutki na przykład, które dawały ci dzień w dzień bułkę. Czy zresztą wypada pisać, że w getcie były prostytutki?– Nie wiem. Pewnie nie. W getcie powinni być męczennicy i Joanny d’Arc, prawda? Ale jak chcesz wiedzieć, to w bunkrze na Miłej z grupą Anielewicza było kilka prostytutek i nawet jeden alfons. Taki wytatuowany, wielki, z bicepsami, który nimi rządził. Były to dobre, gospodarne dziewczyny. Przedostaliśmy się do ich bunkra, kiedy nasz teren zaczął się palić, i byli tam wszyscy – Anielewicz, Celina, Lutek, Jurek Wilner – tak cieszyliśmy się, że jeszcze jesteśmy razem... Tamte dziewczyny dały nam jeść, a Guta miała papierosy Juno. To był jeden z najlepszych dni w później przyszliśmy i to wszystko już się z nimi stało, i nie było Anielewicza ani Lutka, ani Jurka Wilnera – te dziewczyny znaleźliśmy w sąsiedniej schodziliśmy do weszli, ja byłem ostatni, i jedna z dziewczyn zapytała, czy mogą z nami wyjść na aryjską stronę. A ja odpowiedziałem: „Nie”.No cię proszę, nie każ mi dzisiaj tłumaczyć, dlaczego wtedy powiedziałem „nie”.– Czy wcześniej, będąc w getcie, miałeś szansę przejść na aryjską stronę?– Ja wychodziłem na aryjską stronę legalnie, dzień w dzień. Jako goniec szpitala nosiłem krew chorych na tyfus do badania do stacji sanitarno-epidemiologicznej na przepustkę. W getcie było wtedy zaledwie kilka przepustek: w szpitalu na Czystem, w Gminie, a w naszym szpitalu miałem ją tylko ja. Ludzie z Gminy byli dygnitarzami, chodzili do urzędów i jeździli dorożką. A ja szedłem z moją opaską ulicą, wśród ludzi, i wszyscy ludzie na mnie i na moją opaskę patrzyli. Z ciekawością, ze współczuciem, czasami z drwiną...Chodziłem tak codziennie na ósmą przez parę lat i w końcu nic mi się złego nie stało. Nikt mnie nie zatrzymał, nie wezwał policjanta, nawet się nie roześmiał. Ludzie tylko patrzyli. Tylko patrzyli na mnie...– Pytałam cię, dlaczego nie zostałeś na aryjskiej stronie.– Nie wiem. Dzisiaj już się nie wie takich rzeczy: dlaczego.– Przed wojną byłeś nikim. Więc jak się to stało, że trzy lata później byłeś już członkiem komendy ŻOB-u? Byłeś jednym z pięciu ludzi wybranych spośród trzystu tysięcy...– To nie ja powinienem tam być. Tam miał być... No, wszystko jedno. Nazwijmy go „Adam”. Skończył przed wojną podchorążówkę, brał udział w kampanii wrześniowej, w obronie Modlina. Wszyscy znali jego odwagę. Przez długie lata był moim prawdziwym dnia szliśmy razem Lesznem, na ulicy były tłumy ludzi i nagle jacyś esesowcy zaczęli rzucił się do ucieczki. On – ja sobie przedtem nie wyobrażałem, że on się może czegokolwiek bać. A on, mój idol, on był przyzwyczajony do tego, że zawsze miał broń: w podchorążówce, w Warszawie we Wrześniu, w Modlinie. Tamci mieli broń i on miał broń, więc był odważny. A kiedy stało się tak, że tamci strzelali, a on nie mógł strzelać – był już innym to właściwie bez słowa, z dnia na dzień; po prostu przestał działać. I kiedy miało być pierwsze posiedzenie Komendy, on się już nie nadawał, żeby tam iść. Więc ja dziewczynę, Anię. Zabrali ją na Pawiak – później wydostała się, ale jak ją zabrali, on się załamał zupełnie. Przyszedł do nas, oparł się rękami o stół i zaczął mówić, że i tak jesteśmy straceni i że nas wyrżną, że jesteśmy młodzi i powinniśmy uciekać do lasu...Nikt mu nie wyszedł – ktoś powiedział: „To dlatego, że ją zabrali. Teraz nie ma już po co żyć. Teraz zginie”. Każdy musiał mieć kogoś, wokół kogo kręciło się jego życie, dla kogo mógł działać. Bierność oznaczała pewną śmierć. Działanie było jedyną szansą przetrwania. Trzeba było coś robić, gdzieś krzątanina nie miała żadnego znaczenia, bo i tak wszyscy ginęli, ale człowiek nie czekał na swoją kolej krzątałem się wokół Umschlagplatzu – miałem dzięki naszym ludziom z policji wyprowadzać tych, którzy byli nam najbardziej potrzebni. Jednego dnia wyciągnąłem chłopaka z dziewczyną – on był z drukarni, ona była dobrą łączniczką. Zginęli oboje, on w powstaniu, ale zdążył wydrukować przedtem jedną gazetkę, ona na Umschlagplatzu, ale zdążyła przedtem ją to miało sens, chcesz zapytać?Żadnego. Nie stało się dzięki temu na beczce. To Umschlagplatzu mieściło się ambulatorium. Pracowały w nim uczennice szkoły pielęgniarskiej – była to zresztą jedyna szkoła w getcie. Prowadziła ją Luba Blumowa, która pilnowała, by wszystko było tak, jak ma być w prawdziwej, porządnej szkole: fartuchy śnieżnobiałe, czepki nakrochmalone, a dyscyplina wzorowa. Żeby wyciągnąć człowieka z Umschlagplatzu, trzeba było udowodnić Niemcom, że jest naprawdę chory. Chorych odsyłano karetkami do domu. Niemcy do ostatnich chwil podtrzymywali w ludziach przekonanie, że jadą tymi wagonami do pracy, a pracować może tylko zdrowy człowiek. Więc dziewczęta z ambulatorium, te pielęgniarki, łamały nogi ludziom, których należało ratować. Opierały nogę o drewniany klocek, a drugim klockiem uderzały, wszystko w swoich lśniących fartuszkach wzorowych czekali na załadowanie do wagonów w budynku szkolnym. Wyciągano ich stamtąd kolejno, piętrami, więc z parteru uciekali na pierwsze piętro, z pierwszego na drugie, a były tylko trzy piętra, więc na trzecim kończyła się ich aktywność i energia, bo wyżej nie można było iść. Na trzecim piętrze była wielka sala gimnastyczna. Leżało tam na podłodze kilkaset osób. Nikt nie stał, nikt nie chodził, nikt się w ogóle nie ruszał, ludzie leżeli, apatyczni i sali była wnęka. We wnęce kilku Ukraińców – sześciu, ośmiu może – gwałciło dziewczynę. Stali w kolejce i gwałcili ją, i kiedy kolejka się skończyła, dziewczyna wyszła z wnęki, przeszła przez całą salę, potykając się o leżących, biała, naga, zakrwawiona, i usiadła w kącie. Tłum wszystko widział i nikt nie powiedział słowa. Nikt się nie poruszył nawet i nadal trwało milczenie.– Widziałeś to czy ktoś ci opowiadał?– Widziałem. Stałem w końcu sali i widziałem wszystko.– Stałeś w końcu sali?– Tak. Opowiedziałem o tym kiedyś Elżbiecie Chętkowskiej. Zapytała: „A ty? Co ty wtedy zrobiłeś?”. „Nic nie zrobiłem – powiedziałem jej. – W dodatku widzę, że w ogóle nie ma sensu o tym wszystkim z tobą mówić. Nic nie rozumiesz”.– Nie wiem, dlaczego się rozzłościłeś. Elżbieta zareagowała tak, jak zareagowałby każdy normalny człowiek.– Wiem. Wiem także, co normalny człowiek powinien zrobić w takiej sytuacji. Kiedy gwałcą kobietę, normalny człowiek rzuca się w jej obronie, prawda?– Gdybyś rzucił się sam, zabiliby cię. Ale gdyby ci wszyscy ludzie wstali z podłogi – obezwładniliby Ukraińców z łatwością.– Nikt nie wstał. Nikt już nie był zdolny do wstania z podłogi. Ci ludzie byli zdolni tylko do czekania na wagony. A właściwie dlaczego mówimy o tym?– Nie wiem. Mówiliśmy, że trzeba się było krzątać.– Krzątałem się więc koło Umschlagplatzu – a ta dziewczyna żyje, wiesz?Daję ci słowo honoru. Ma męża, dwoje dzieci i jest bardzo szczęśliwa.– Krzątałeś się koło Umschlagplatzu...– ...i jednego dnia wyprowadziłem Polę Lifszyc. A nazajutrz Pola wpadła do domu i zobaczyła, że nie ma matki. Matkę pędzili już na Umschlagplatz, więc Pola pobiegła za kolumną, goniła tłum od Leszna do Stawek – narzeczony podwiózł ją rykszą, żeby mogła ich dopędzić – i zdążyła. W ostatniej chwili wmieszała się w tłum i poszła z matką do Korczaku wiedzą wszyscy, prawda? Korczak był bohaterem, bo poszedł z dziećmi dobrowolnie na do zakupu pełnej wersji książki------------------------------------------------------------------------Portret Żydów w „Zdążyć przed panem Bogiem”. W reportażu Hanny Krall większość bohaterów ma pochodzenie żydowskie. Autorka nie daje jednak spójnego wizerunku Żydów, przedstawia indywidualne sylwetki, które w obliczu Holocaustu zachowują się w odmienny sposób. Przede wszystkim ukazani bohaterowie są ofiarami toczącej się Kategorie: Książki / literatura piękna / literatura piękna polska Książki / lektury Typ okładki: miękka okładka Wydawca: a5 Wymiary: cm EAN: 9788365614018 Ilość stron: 110 Data wydania: 2017-10-10 Jest to data ukazania się towaru w danej wersji na rynku Zamówienia:0 - 99 PLN>99 PLNCzas dostawy: Odbiór osobisty w księgarni 0 zł0 zł1 dzień roboczy InPost Paczkomaty 24/7 (Płatność online) zł0 zł1-2 dni robocze InPost Paczkomaty - Paczka w Weekend (Płatność online) zł0 zł1-2 dni robocze Poczta Polska (Płatność online) zł0 zł3-5 dni roboczych Poczta Polska (Płatność za pobraniem) zł0 zł3-5 dni roboczych Kurier UPS (Płatność online) zł0 zł1 dzień roboczy Kurier UPS (Płatność za pobraniem) zł0 zł1 dzień roboczy Wysyłka zagranicznaSprawdź szczegóły > 15,50 zł 18,50 zł Oszczędzasz 3,00 zł Zdążyć przed Panem Bogiem to słowa Marka Edelmana, bohatera książki Hanny Krall, którego życiorys stał się literackim dokumentem z tragicznych dziejów polskich Żydów. Edelman był zastępcą komendanta Żydowskiej Organizacji Bojowej, potem pracował jako kardiochirurg, zdobywając międzynarodowy rozgłos. Rozmowa, jaką przeprowadziła z nim autorka, stanowi kanwę książki będącej relacją z okresu likwidacji getta warszawskiego i powstania w 1943 roku. Krall powiedziała, że Marek Edelman zawsze miał ambicję zdążyć – jako żołnierz podczas wojny i jako lekarz w czasach powojennych. Chciał być punktualnie na miejscu wtedy, gdy zjawiała się śmierć, żeby ją, jeśli to tylko możliwe, uprzedzić. Edelman „ma swoje sprawy z Panem Bogiem, mam wrażenie, że i Pan Bóg ma z nim swoje sprawy”, stwierdziła po latach pisarka w jednym z wywiadów. Od 1997 roku książka cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, doczekała się tłumaczeń na wiele języków, a w Polsce sprzedała się już w nakładach ponad 170 tysięcy egzemplarzy. Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt.
Podobne krzyżówki. Autorka „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Autor „Pięknej książki”. Autor książki „Gdy słonce było bogiem”. Szalom, autor trylogii „Przed potopem”. Żydowski pisarz („Przed potopem”) przędą nić losu. Wszystkie rozwiązania dla AUTORKA KSIĄŻKI „ZDĄŻYĆ PRZED PANEM BOGIEM”. Pomoc w
Problematyka Narrator ballady Świtezianka cały czas prowadzi nas po tajemniczym świecie przyrody, w którym rozgrywa się historia „chłopca” i „dziewicy”, którzy: Brzegami sinej Świtezi wody / Idą przy świetle księżyca. Ponieważ narrator ma nieco ograniczoną wiedzę o świecie i o bohaterach, dlatego sugeruje tylko, że chłopca i dziewczynę zapewne coś łączy: Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny / Pewnie to jego kochanka. Z całym przekonaniem stwierdza natomiast, że młodzieniec jest „strzelcem w pobliskim borze”, ale co do pochodzenia dziewczyny nie wypowiada się, bo nie wie, kim jest i skąd pochodzi. Jako ciekawy obserwator świata i ludzi wie, o czym rozmawiają młodzi. Przytacza słowa chłopca, który ubolewa, że nic nie wie o swojej dziewczynie, pyta ją o dom i rodziców, ciekawi go, dlaczego ukrywa się „po kniejach, jak sarna płocha”. Prosi ją, by pozostała z nim, ale ona boi się zawodu miłosnego i wypytuje chłopca, czy będzie jej wierny. Narrator jest świadkiem, jak strzelec składa przysięgę wierności: [...] przyklęknął, chwycił w dłoń piasku, / Piekielne wzywał potęgi, / Klął się przy świętym księżyca też nastrój niepewności („lecz czy dochowa przysięgi?”), oczekiwania, napięcia, które towarzyszą czytelnikowi. Tym bardziej, że dziewczyna, odchodząc, dała radę strzelcowi odnośnie złożonej obietnicy: Dochowaj strzelcze, to moja rada: / Bo kto przysięgę naruszy, / Ach, biada jemu, za życia biada! / I biada jego złej duszy. Narrator obserwuje, jak dziewczyna znika, a zawiedziony strzelec kieruje swe kroki do domu. Opisuje szczegółowo drogę, którą podąża chłopiec: gęsty las, szumiące głośno drzewa, niespokojna tafla jeziora, bo woda w nim „się burzy i wzdyma”. Narrator buduje nastrój tajemnicy i grozy okrzykiem: „O niesłychane zjawiska!”, a później opisuje pojawienie się nad lustrem wody niesłychanie pięknej dziewczyny, która zaczyna uwodzić kroczącego brzegiem jeziora strzelca. Chłopiec dziewczyny nie zna, ona wydaje się wiedzieć o nim wszystko, bo krytykuje jego ukochaną, za to, że go zwodzi go. Narrator jest cały czas obecny, jest świadkiem sceny rozgrywającej się pomiędzy strzelcem, a wodną pięknością, która tak kusiła chłopca, tak go mamiła cudownym życiem obok jej boku, że strzelec poddał się jej zalotom. Gdy tylko dotknął jej dłoni, spostrzegł, że to jego „dziewczyna spod lasku”. Narrator przekazuje czytelnikowi informacje o reakcji zdradzonej dziewczyny, o jej przekleństwie niewiernego strzelca, bo za jego obłudę, zdradę i fałszywe przysięgi: Surowa ziemia ciało pochłonie, / Oczy twe żwirem zagasną / A dusza przy tym świadomym drzewie / Niech lat doczeka tysiąca. Opowieść kończy informacją, że „dotąd przy świetle księżyca / Snuje się para znikomych cieni: / Jest to z młodzieńcem dziewica”. Wie też, że ona „pląsa po jeziorze”, a „On pod tym jęczy modrzewiem”. Zgodnie z romantycznym przesłaniem ballad: „Nie masz zbrodni bez kary”, wiarołomstwo strzelca zostało surowo ukarane. Dziewczyna ostrzegała strzelca. Po trzykroć wypowiadała słowo „Biada!”. Niestałość młodzieńca i jego zdrada głęboko ją zraniły, a ponieważ w balladach obowiązuje ludowe pojęcie moralności, w którym brak pierwiastka miłosierdzia, chłopiec musiał zostać ukarany za zdradę i złamanie przysiąg. Charakterystycznym przejawem ludowego pojęcia sprawiedliwości jest udział natury w wymierzeniu kary. Jezioro Świteź rozwarło swoją otchłań i pochłonęło oboje młodych. Pochłonęło ciało strzelca, bo dusza przez tysiąc lat będzie jęczeć „pod modrzewiem”, a dziewczyna-rusałka dalej beztrosko „pląsa” po jeziorze. Gatunek literacki Świtezianka jako ballada romantyczna posiada następujące cechy: tajemniczość postaci i miejsca: „A kto dziewczyna? – ja nie wiem”; „skąd przyszła? – darmo śledzić kto pragnie” / Gdzie uszła? – nikt jej nie zbada”; młodzi spotykają się nocą, przy blasku księżyca;jednowątkowa fabuła: historia strzelca i dziewczyny; synkretyzm rodzajowy: piękne, rozliczne opisy natury są typowe dla epiki ; duży ładunek uczuciowy w wypowiedziach narratora i bohaterów to elementy liryki oraz typowe dla dramatu dialogi pomiędzy strzelcem i dziewczyną;bohater z ludu: strzelec;język stylizowany na język ludowy;dynamiczne opisy (technika kamery filmowej);ludowa moralistyka: nie ma przebaczenia dla zdrady strzelca. Kontynuacje i nawiązania Literatura Bolesław Leśmian, Dusiołek, Dziewczyna;Edward Stachura, Zobaczysz;Stanisław Czernik, Ogrodowa ballada;Edgar Allan Poe, Kruk; Zagłada domu Usherów. Malarstwo Caspar Dawid Friedrich, Opactwo w dąbrowie;Horace Vernet, Ballada o Lenorze;Artur Grottger, Puszcza;Adrian Ludwig Richter, Małe jezioro;Józef Boretti, Jezioro Świteź. Bibliografia przedmiotowa I. Opacki, Ballada, (w:) Ballada polska, opr. Cz. Zgorzelski przy współudziale I. Opackiego, Kraków Janion, Romantyzm. Studia o ideach i stylu, Warszawa Stefanowska, Próba zdrowego rozumu. Studia o Mickiewiczu, Warszawa 1976.
przed Panem Bogiem gr. prosze o krotkie i sensowne odpowiedzi bo musze sie tego nauczyc 1. 2.Tytul Zdazyc przed Panem Bogiem ma wyraznie sens. metaforyczny. Test z lektury Inny swiat" Gustawa Herlinga-Grudzinskiego.Hanna Kral Zdazyc przed panem bogiem pytania PILNE. Kojarzy sie nam z. Test:Dialog z Markiem Edelmanem rozpoczyna autorka od przypomnienia rozmówcy jego garderoby – konkretnie swetra koloru:a) czerwonegob) żółtegoc) niebieskiegod) zielonegoRozwiązanieAnna Strońska - kolekcjonerka sztuki ludowej zbierała:a) żydowskie figurkib) żydowskie naczyniac) żydowskie zdjęciad) żydowskie menoryRozwiązanieKsiążkę Hanny Krall trudno zaklasyfikować do określonego gatunku. Jest to raczej forma prozy:a) eseistycznejb) reportażowejc) biograficznejd) fabularnejRozwiązanieMarek Edelman był:a) ostatnim zastępcą przywódcy powstania w getcieb) pierwszym przywódcą powstania w getciec) ostatnim przywódcą powstania w getcied) przedostatnim przywódcą powstania w getcieRozwiązanieDoktor Teodozja Goliborska była współautorką pracy naukowej:a) „Zawał serca”b) „Choroba sercowa”c) „Choroba głodowa”d) „Przeszczep serca”RozwiązanieMetoda tzw. „wskazywania palcem” jest przejawem:a) skupiania się na losach jednego bohaterab) wskazywania konkretnych odpowiedzialnych za holocaustc) skupienia się autorki na drobnych wydarzeniach bez wspominania o tle wydarzeńd) uporczywego wracania do określonego motywu w celu podkreślenia jego ważnościRozwiązaniePrezes Gminy Żydowskiej – Adam Czerniakow popełnił samobójstwo:a) w grudniu 1942 rokub) w sierpniu 1942 rokuc) w lipcu 1942 rokud) w styczniu 1942 rokuRozwiązanie„Żegota” to:a) Organizacja Wspierania Żydówb) Żydowska Organizacja Bojowac) Rada Pomocy Żydomd) Żydowska Rada OcaleniaRozwiązanieWyznaczonym terenem, na którym miało dojść do pierwszych działań bojowych, było tak zwane getto fabryki:a) szczotekb) butówc) odzieżyd) konserwRozwiązanieKobieta, która kilkanaście lat po wojnie odwiedziła Edelmana okazała się być córką Lejkina:a) zastępcy dyrektora ambulatoium w getcieb) zastępcy oficera żydowskiej policjic) zastępcy komendanta Umschlagplatzud) zastępcy przywódcy powstania w gettcieRozwiązanie Hanna Krall pracowała jako korespondentka zagraniczna w ZSRR dla:a) „Polityki”b) „Sztandaru Młodych”c) „Wprost”d) „Pzekroju”RozwiązanieHanna Krall zbiór „Sześć odcieni bieli” poświęciła:a) sprawom żydowskimb) sprawom rosyjskimc) sprawom niemieckimd) sprawom polskimRozwiązanieEdelman przed wybuchem powstania w getcie pełnił funkcję:a) pomocnika policjantab) pielęgniarzac) szpitalnego gońcad) stróżaRozwiązanieProfesor Jan Moll – w czasie II wojny światowej był chirurgiem w:a) Rzeszowieb) Kielcachc) Radomiud) LublinieRozwiązanieZbigniew Lewandowski o pseudonimie „Szyna” przygotowywał młodych Żydów z getta do:a) wysadzenia posterunków niemieckichb) ucieczki z gettac) wywołania powstaniad) „produkcji” materiałów wybuchowychRozwiązanie„Zdążyć przed Panem Bogiem” była drukowana w 1976 roku w:a) „Polityce”b) „Życiu Warszawy”c) „Odrze”d) „Literaturze na Świecie”RozwiązanieHanna Krall urodziła się 20 maja 1937 roku w:a) Łodzib) Warszawiec) Lublinied) CzęstochowieRozwiązanieEdelman odbywa spotkanie ze Stroopem, zainicjowane przez prokuraturę i Komisję do Badania Zbrodni Hitlerowskich, w celu:a) ustalenia jego winyb) przebaczeniac) ustalenia detali topograficznychd) ustaleniu dokładnej chronologii powstaniaRozwiązanieKrystyna Krahelska pozowała do pomnika:a) Matki Polkib) Zwycięskiej Polkic) Syrenyd) NikeRozwiązanieW tajniki reportażu wprowadził Hannę Krall:a) Marian Brandysb) Franciszek Ksawery Pruszyńskic) Melchior Wańkowiczd) Ryszard KapuścińskiRozwiązanieLuba Blum prowadziła w getcie:a) szkółkę dla dziecib) ochronkęc) szkołę pielęgniarskąd) ambulatoriumRozwiązanieChory na serce alpinista i inżynier – Wilczkowski duma w szpitalu o:a) szczycie na który nigdy już nie wejdzieb) Mount Evereściec) tatrzańskim szczycied) HimalajachRozwiązanieÓsmego maja na ulicy Miłej Anielewicz zastrzelił siebie i swoją dziewczynę Mirę. Popełniono wtedy zbiorowe samobójstwo w którym zginęło:a) ponad czterdzieści osóbb) ponad osiemdziesiąt osóbc) ponad sto dwadzieścia osóbd) ponad dwadzieścia osóbRozwiązanieOcalałe, pojedyncze grupy walczących przetrwały w ruinach getta do:a) połowy lipcab) początku lipcac) 10 lipcad) końca lipcaRozwiązanieBubnerowa zajmowała się sprzedażą:a) kopert ozdobnychb) długopisówc) kwiatówd) wyrobów cukierniczychRozwiązanie19 kwietnia 1943 roku:a) miano wywieźć 1000 Żydów z gettab) miano rozpocząć likwidację gettac) miano podpalić gettod) miano aresztować EdelmanaRozwiązanieIle z fragmentów książki Krall utrzymanych jest w formie dialogu?a) 5b) 2c) 3d) 8RozwiązanieKonstruktorem „sztucznego serca” był:a) Profesor Jan Mollb) inżynier Sejdakc) inżynier Wilczkowskid) docent Zbigniew LewandowskiRozwiązaniePo raz pierwszy w Polsce otwarto chirurgicznie klatkę piersiową w roku:a) 1952b) 1954c) 1966d) 1947RozwiązanieMarek Edelman po wojnie ostatecznie zamieszkał w:a) Tel Awiwieb) Warszawiec) Łodzid) LublinieRozwiązanie„Zdążyć przed Panem Bogiem” składa się z:a) czterech rozdziałówb) dziesięciu częścic) ośmiu rozdziałówd) piętnastu częściRozwiązanieZa zaliczeniem książki Krall do reportażu nie przemawiają takie czynniki jak:a) docieranie do osób autentycznychb) zwięzłośćc) rozbudowanie komentarza odautorskiegod) dokumentalność faktówRozwiązanieSwoim ciałem zasłonił karabin maszynowy, by ułatwić współtowarzyszom wydostanie się z zagrożonego terenu:a) Hennoch Rusb) Icchak Cukiermanc) Zalman Frydrychd) Michał KlepfiszRozwiązanieMarkowi Edelmanowi do gustu przypadła definicja choroby, którą traktuje się jak:a) łamigłówkęb) wieczną niewiadomąc) przeciwnika lekarzad) zagadkęRozwiązanieSposób pisania Hanny Krall można porównać do pracy:a) obrabiarkib) maglac) wirówkid) wiertarkiRozwiązanie„Zdążyć przed Panem Bogiem” nie jest książką:a) dokumentacyjnąb) historycznąc) reportażowąd) z elementami filozofiiRozwiązanieW utworze można wyodrębnić:a) wiele planów czasowychb) trzy plany czasowec) jeden plan czasowyd) dwa plany czasoweRozwiązanieTeodozja Goliborska po wojnie zamieszkała w:a) Nowej Zelandiib) Australiic) Izraelud) KanadzieRozwiązanieNa Bubnerowej po raz pierwszy przeprowadzono operację:a) otwarcia klatki piersiowejb) przeszczepu sercac) odwrócenia krwiobiegud) założenia bajpasówRozwiązanieNa załadunek do pociągu w getcie ludzie oczekiwali w:a) budynku szkolnymb) więzieniuc) ambulatoriumd) stołówceRozwiązanie„Wacław” został wykupiony przez Tosię Goliborską z Gestapo za:a) złotą menoręb) srebrną papierośnicęc) dywan perskid) srebrną kolięRozwiązanieWywiad z Edelmanem przeprowadzany był przez:a) dwa tygodnieb) miesiącc) trzy miesiąced) kilka dniRozwiązanieZa najbardziej kontrowersyjne uznano wspomnienie przez Edelmana komendanta Anielewicza, który rzekomo:a) wydał Niemcom kryjówkę swojej siostryb) kolaborował z Niemcamic) strzelał z procy do zwierzątd) malował skrzela nieświeżych rybRozwiązaniePartner serwisu: kontakt | polityka cookies